Im więcej prawodawca wprowadza (jego zdaniem) ułatwień, tym trudniej realizuje się inwestycje. Szczególnie znamienne jest to w kontekście ostatniego projektu ustawy zmieniającej „specustawę przesyłową”, w uzasadnieniu której projektodawca przestrzegał „…że wzrasta ryzyko ewentualnych spowolnień w rozwoju sieci dystrybucyjnej w obszarach kluczowych dla zapewnienia gwarancji stałych i niezawodnych dostaw energii elektrycznej do odbiorców, które mogą być w związku z tym zagrożone lub obarczone niewspółmiernie dużym wysiłkiem operatorów związanym z koniecznością ich realizacji.”
W efekcie wprowadzono zmianę przepisów, która w założeniu miała wprowadzać ułatwienia, w tym m.in. rozszerzyła zwolnienie z obowiązku sporządzania projektu architektoniczno-budowlanego (PAB) i technicznego (PT) już nie tylko podziemne, ale również naziemne sieci uzbrojenia terenu. Ustawa ta weszła w życie 3 września br., a cele jakie jej przyświecały legły w gruzach.
Do naszej izby zaczęły bowiem napływać kolejne sygnały pokazujące zamieszanie z projektem technicznym. Nadzory budowlane żądają tego opracowania pomimo, że pozwolenie na budowę zostało wydane w oparciu o sam projekt zagospodarowania terenu (PZT). Co więcej – np. żądają opracowania projektu technicznego dla kontenerowej stacji transformatorowej (która jest przecież dostarczana na budowę jako gotowe urządzenie) i to dodatkowo podpisanego przez konstruktora i architekta (sic!).
Skala tego rodzaju oczekiwań ciągle rośnie, a przez to coraz poważniej opóźnia, a wręcz paraliżuje proces budowy sieci – w tym energetycznych, które i bez tych problemów mają poważne zaległości w realizacji.
W artykule: https://www.gazetaprawna.pl/firma-i-prawo/artykuly/9362981,inzynierowie-budownictwa-chca-uproszczenia-procedur-nadzoru-budowlaneg.html nadzór budowlany tłumaczy swoje oczekiwania w zakresie konieczności sporządzania PT i wskazania rzędnych projektowanych sieci powołując się na to, że rzekomo kierownik budowy nie wie, na jakiej dokładnie głębokości w ziemi taka sieć ma przebiegać. Wspomina się również (sprzecznie do wyraźnej treści art. 34 ust. 3b), że projekty techniczne dla sieci są nie tylko niezbędne, ale powinny zawierać takie dane, które pozwolą realizować prace budowlane, a jak ich nie ma to są katastrofy.
Rzeczywistość jest odmienna – do izby zgłaszają się kierownicy budowy ze skargami na nadzór budowlany, który przeszkadza im w pracy. Żąda bowiem uzupełniania projektu budowlanego o dodatkowe elementy, które kierownikowi są zbędne, a z powodów formalnych uniemożliwiają rozpoczęcie robót. W takich opiniach niektórych nadzorów budowlanych niepotrzebnie używa się więc emocjonalnych argumentów, łączy się niezwiązane ze sobą skutki i przyczyny, a także nie uwzględnia się stanu prawnego i faktycznego. Prawdopodobnie w takich nadzorach budowlanych nie istnieje bowiem świadomość tego, że:
- projekt budowlany co do zasady nie służy realizacji robót budowlanych, co jest świadomym działaniem prawodawcy – więcej na ten temat w artykule: https://zpr.pdl.piib.org.pl/2023/10/23/czy-projekt-budowlany-sluzy-do-realizacji-robot-budowlanych/ ,
- sieci uzbrojenia terenu zawsze budowane są w oparciu o projekt wykonawczy, i to w tym opracowaniu są dane niezbędne do realizacji robót budowlanych. Jest to opracowanie zgodne z założeniami zawartymi w projekcie budowlanym, ale bardziej szczegółowe. Kierownikom budowy nie jest więc potrzebny nadmiar papierów i biurokracji, lecz umożliwienie wykonywania pracy inżynierskiej,
- przy części inwestycji, np. energetycznych, wskazywanie rzędnych sieci nawet w projekcie wykonawczym nie jest w ogóle (poza specyficznymi sytuacjami) praktykowane ze względu na ich specyfikę. Nadzór wkracza więc tu w materię, której “nie czuje”, natomiast stara się sztywno egzekwować własne wyobrażenie o tym co jest niezbędne dla kierownika budowy.
Każdy organ administracji publicznej ma pozycję uprzywilejowaną wobec inwestora, a tym bardziej wobec innych uczestników procesu budowlanego. I niestety zbyt często widać, że korzystanie z tej pozycji utrudnia pracę innym, bowiem inżynierowie budownictwa zamiast efektywnie wykonywać swoje obowiązki, zmuszani są do zajmowania się biurokracją.